Straż Pożarna
- PREZES - Sylwester Węgliński - tel. 695284933
- NACZELNIK - Gutowski Andrzej - tel. 530804701
- SKARBNIK - Kolibska Dorota - tel. 501658568
- GOSPODARZ - Grzegorz Gajkoś - 509344904
Historia Ochotniczej Straży Pożarnej w Wąwolnicy
Wąwolnica - dawne miasto królewskie, położona na szlaku handlowym biegnącym z zachodu Polski na jej wschodnie rubieże miała w swej historii lata bujnego rozkwitu i wielkich upadków. Przyczyną tych ostatnich nader często bywały wielkie pożary, które pustoszyły naszą miejscowość powodując zastój w jej rozwoju, lub wręcz jej regres.
W dawnych wiekach, kiedy brak było zorganizowanej ochrony przed ognistym żywiołem zbierał on bezkarnie swe okrutne żniwo. Znając to zagrożenie oraz rozumiejąc jak wielką wagę dla ochrony mienia ma zorganizowana straż ogniowa, mieszczanie wąwolniccy podjęli pierwsze próby organizowania skutecznej ochrony przeciwpożarowej jeszcze w połowie XIX wieku. Wtedy to w niewielkiej drewnianej szopie wybudowanej z funduszy kasy miejskiej zgromadzono podstawowy sprzęt gaśniczy, a to: bosaki, liny, drabiny, wiadra i dębowe beczki na wodę. Niestety nie zorganizowano wówczas drużyny pożarniczej, która mogłaby skutecznie wykorzystywać ten skromny sprzęt w chwilach zagrożenia. Z czasem pozbawione nadzoru strażackie sprzęty uległy rozproszeniu, lub zniszczeniu.
Dopiero w początkach drugiej dekady XX wieku myśl o utworzeniu Ochotniczej Straży Ogniowej, jak wówczas mówiono, ożyła i nabrała realnych kształtów. Decydującym wydarzeniem, które przesądziło o utworzeniu wąwolnickiej straży była, niestety, kolejna tragedia.
Wiosną 1912 roku wybuchł w Wąwolnicy wielki pożar, który strawił ponad 250 budynków. Na tym nie koniec. W kilka miesięcy później, tuż po zakończonych żniwach wybuchł kolejny pożar. Tym razem żywioł pochłonął kilka domów i kilkanaście stodół zapełnionych tegorocznymi zbiorami. Echa tych katastrof dotarły aż do Warszawy. Pisano o nich w ówczesnych gazetach warszawskich.
Nie można było dopuścić, by żywioł wciąż zbierał bezkarnie swoje żniwo.
Inicjatorem zorganizowania Ochotniczej Straży Ogniowej w Wąwolnicy był ówczesny proboszcz tutejszej parafii - ksiądz Feliks Biały, którego wspierał znany na Lubelszczyżnie społecznik - hrabia Antoni Rostworowski, dziedzic majątku w Kęble. Niemało trudów przy tworzeniu drużyny pożarniczej poniósł również jej pierwszy komendant - Henryk Gąszczyk, miejscowy felczer.
Doskonale umundurowaną i wyposażoną w sprzęt pożarniczy drużynę Straży Ogniowej możemy podziwiać na pamiątkowych zdjęciach z początkowego okresu jej działalności. Zdjęcia te przechowywane są do dziś w rodzinach pierwszych strażaków jako bezcenne pamiątki. O tym, że wąwolnicka straż była w tym czasie prężnie działającą jednostką świadczy również fakt, że brała ona udział w I Ogólnokrajowym Zjeździe Straży Ogniowych w Warszawie, który odbył się ósmego września 1916 roku.
W kolejnych latach wąwolniccy strażacy podnosili swe umiejętności, zdobywali fundusze na zakup coraz lepszego sprzętu. W szeregach straży znajdowało się już kilkudziesięciu Wąwolniczan.
W 1922 roku z dobrowolnych składek mieszkańców ufundowano dla straży wspaniały sztandar z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej z jednej strony i strażackim godłem z drugiej. Na zwieńczeniu drzewca sztandaru znajduje się niewielka, rzeźbiona w drewnie figurka świętego Floriana. Sztandar ten, wykonany w znanej wówczas warszawskiej firmie pana Strakacza, poświęcono i uroczyście wręczono strażakom drugiego lutego 1922 roku, w dziewiątą rocznicę powstania wąwolnickiej Straży Ogniowej. Przechowywany pieczołowicie przez kolejne pokolenia strażaków sztandar służy im do dziś, a w prywatnych zbiorach miejscowych pasjonatów można zobaczyć jego oryginalny projekt i rachunek zakupu ze wspomnianej wyżej warszawskiej firmy.
Lata międzywojenne to okres intensywnej działalności wąwolnickich strażaków. Wtedy właśnie zbudowano nową, parterową remizę strażacką, która po rozbudowie w latach powojennych służy im do dziś. Opracowano też między innymi nowy plan zaopatrzeń wodnych dla celów straży pożarnej.
Ale działalność straży w tamtych latach nie ograniczała się bynajmniej do realizacji zadań stricte pożarniczych. W latach trzydziestych zorganizowano strażacką orkiestrę dętą, która niejednokrotnie uświetniała swymi występami uroczystości patriotyczne i religijne.
Strażacy organizowali zabawy ludowe, z których dochód był przeznaczany na zakup dodatkowego wyposażenia strażackiego.
Była też Wąwolnica widownią wielu wspaniałych zjazdów strażackich, w trakcie których strażacy demonstrowali swe umiejętności i zacieśniali kontakty z jednostkami straży ogniowych z sąsiednich miejscowości.
Lata okupacji mają także swoją chlubną kartę w dziejach wąwolnickiej straży. Wówczas to dzięki inicjatywie znanego, przedwojennego działacza społecznego - Antoniego Millera - zorganizowano w Wąwolnicy jedną z pierwszych na Lubelszczyźnie żeńską drużynę pożarniczą, która na trwałe wpisała się w dzieje naszej jednostki. Doskonale wyszkolone dziewczęta z tej drużyny nieraz brały udział w akcjach gaśniczych ratując dobytek współmieszkańców.
Ale idea tworzenia żeńskich drużyn pożarniczych miała też inny, dużo głębszy sens. Otóż wszyscy strażacy, w tym również dziewczęta, byli członkami cywilnych służb pomocniczych. Niemcy uważali funkcjonowanie straży ogniowych w okupowanej Polsce za niezbędne do ochrony „niemieckiego" mienia. Przynależność do straży chroniła więc wszystkich jej członków przed wywózką na roboty w głąb Rzeszy i przed innymi represjami na miejscu.
W okresie powojennym praca w szeregach straży w dalszym ciągu jednoczyła wielu mieszkańców naszego miasteczka. Coraz bardziej nowoczesny i niezawodny sprzęt pozwalał skutecznie przeciwstawiać się żywiołowi.
Jednak na nic się zda wyszkolenie, sprzęt i współpraca z zaprzyjaźnionymi jednostkami straży pożarnych, gdy żywioł jest rozniecany przez ludzi złej woli, popieranych przez zbrodniczy system. Oto 2-go maja 1946 roku siły komunistycznego Urzędu Bezpieczeństwa wkroczyły do Wąwolnicy i pod pretekstem walki ze zbrojnym podziemiem podpaliły kilka gospodarstw. Następnie w sposób perfidny i metodyczny ubecy rozniecali kolejne pożary w różnych punktach Wąwolnicy, co w połączeniu z katastrofalną suszą panującą tamtej wiosny i zwartą, drewnianą zabudową miasteczka przyniosło tragiczne skutki. W pożarze tym spłonęło ponad 450 budynków, a kilka osób zmarło w wyniku poparzeń i wielkiego stresu.
Śpieszące na pomoc jednostki straży pożarnych z okolicznych miejscowości były zatrzymywane na rogatkach miasteczka przez zbrojne patrole UB. Strażacy musieli bezsilnie przyglądać się rozszalałemu żywiołowi, który pochłaniał całą miejscowość. Ogrom tragedii obrazują wstrząsające fotografie wykonane w czasie tego pożaru przez anonimowego autora, przechowywane potajemnie przez dziesięciolecia w rodzinnych albumach.
Lata powojenne, choć tak tragicznie rozpoczęte, obfitowały w późniejszym okresie również w wiele chlubnych i ciekawych wydarzeń.
Dobrze wyszkoleni strażacy często dusili pożary w zarodku, a ich działania profilaktyczne pozwoliły niejednemu gospodarzowi uniknąć strat w wyniku pożaru. Liczne dyplomy i odznaczenia zdobyte zarówno grupowo jak i indywidualnie przez członków wąwolnickiej OSP świadczą o wysokim poziomie wyszkolenia naszej jednostki. O umiejętnościach tych świadczy również fakt włączenia wąwolnickiej jednostki OSP do krajowego systemu ratownictwa i wyposażeniu jej w specjalistyczny wóz ratowniczy, czy też skierowanie naszej jednostki jako jednej z nielicznych jednostek OSP do pomocy w gaszeniu wielkiego pożaru lasów koło Kuźni Raciborskiej, w sierpniu 1994 roku.
Lata współczesne to kontynuacja najlepszych strażackich tradycji w połączeniu z ciągłym doskonaleniem umiejętności wszystkich członków wąwolnickiej OSP. Strażacy chronią dziś mienie mieszkańców nie tylko przed pożarami. Przykładem tego może być ratowanie gospodarstw przed zatopieniem podczas gwałtownych wiosennych roztopów w marcu i kwietniu 2003 roku. Członkowie OSP biorą też od wielu lat czynny udział w przygotowaniach i zabezpieczaniu licznych uroczystości tak świeckich, jak i religijnych, mających miejsce w Wąwolnicy.
W sposób szczególny wąwolniccy strażacy uczcili pamięć wielkiego Polaka - Ojca Św. Jana Pawła II. W dniach jego ciężkiej choroby organizowali całonocne czuwania w Sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej.
Następnie w dniu 7 kwietnia 2005 roku wspólnie z kolegami z okolicznych jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej zorganizowali Marsz Pamięci poświęcony Ojcu Świętemu, w którym wzięło udział kilka tysięcy mieszkańców Wąwolnicy i okolicznych miejscowości.
We wszystkich swoich działaniach społecznych nasi strażacy nigdy jednak nie zapominają o swym podstawowym powołaniu, jakim jest niesienie pomocy ludziom zagrożonym przez żywioły i niebezpieczeństwa cywilizacyjne, a to przecież było celem naszych Pradziadów, którzy powołali do życia wąwolnicką Straż przed dziewięćdziesięciu kilku laty.